Jak mówić o osobach transpłciowych i niebinarnych, czyli kolejna lekcja języka inkluzywnego

 

W ostatnim czasie w naszych rozważaniach skupiałyśmy się na funkcjonowaniu w nie zawsze przyjaznym, czasem nawet dyskryminującym, wykluczającym społeczeństwie, na presji z tym związanej, stresie, który niektórym towarzyszy bardziej, innym mniej. Pisałyśmy również o ewentualnych konsekwencjach z jakimi mogą się spotkać osoby szczególnie narażone na życie w środowisku, w którym nie do końca są akceptowani_e. Omawiałyśmy także trudności, których mogą doświadczyć osoby walczące z tymi przeciwnościami, podejmujące próbę zmiany rzeczywistości.

Nowy rok chcemy rozpocząć powrotem do tego, co możemy zrobić, aby przeciwdziałać wykluczeniu i presji. Skupmy się ponownie na tym na co mamy wpływ, czyli np. na języku.

To, że wciąż pod materiałami mówiącymi np. o feminatywach prowadzone są ożywione, żeby nie powiedzieć zaciekłe, debaty przeciwników_czek i zwolenników_czek, dowodzi, że wciąż potrzebujemy o tym rozmawiać. Przede wszystkim dlatego, że powielane są argumenty, które już dawno zostały obalone. Przynajmniej z naszej perspektywy – osób siedzących w swojej bańce, w której język inkluzywny staje się powoli powszechny. Natomiast to tylko część społeczeństwa jest z taką włączającą formą języka bardziej oswojona, zatem praca edukacyjna jest nadal potrzebna i aktualna.

Pamiętajmy jednak, że tu nie chodzi o ograniczanie wypowiedzi czy narzucanie czegoś. Język rządzi się swoimi prawami, nie da się z niego niczego wykreślić, wypisać. Chodzi o świadomość tego, co dana forma językowa może oznaczać, jaki mieć wpływ na poszczególne osoby.

I tak sprzeciwiając się popularyzowaniu feminatywów w pewnym sensie wykluczamy kobiety, czy ich obecność w języku i świecie. Stosując niewrażliwe określenia osób z niepełnosprawnościami, jak np. „kaleka”, okazujemy po prostu brak szacunku. A upierając się, że słowo „murzyn” jest neutralne (z perspektywy białego_ej Polaka_ki), okazujemy ignorancję wobec osób, których słowo to może dotyczyć, a dla których ma ono negatywne konotacje i np. wiąże się z przykrymi doświadczeniami (i wszystkie pochodne, czyli „wynająć sobie murzyna do jakiejś pracy”, czyli osoby pracującej jak niewolnik, za niską płacę, czy „jesteśmy sto lat za murzynami”, czyli bardzo nienowocześni, zacofani etc.).

W naszych artykułach chcemy mówić szczególnie o tych, często niezauważanych, a czasami wykluczanych osobach, chcemy dawać im głos, przynajmniej pośrednio, pokazywać ich perspektywę. Bo warto tą przestrzenią się dzielić, podkreślać, że istnieją i mają takie samo prawo do funkcjonowania w naszym języku. Jak każdy_a z nas.

Pisałyśmy już na blogu o osobach uchodźczych, osobach z niepełnosprawnościami. Dziś przyjrzyjmy się temu jak mówimy o osobach LGBT+,  z szczególnym uwzględnieniem osób trans i niebinarnych[1].

Zmienia się świat, wraz z nim nasza świadomość

Spójrzmy najpierw na kwestie ogólne. Nie używamy już określeń typu homoseksualista_ka czy transseksualista_ka. Znacznie lepiej jest powiedzieć osoba homoseksualna, osoba transpłciowa. Dlaczego? Z prostej przyczyny podmiotowości, o której pisałyśmy już przy okazji tekstu o osobach z niepełnosprawnościami. Pisząc o tożsamości w przymiotniku podkreślamy przede wszystkim osobę, a nie tę jedną z wielu jej cech. Nie sprowadzamy człowieka do jednego aspektu jego osobowości.

Uważność w języku jest istotna także przy sformułowaniach typu „preferencje seksualne”, „tendencje biseksualne”. Są one błędne, gdyż wskazują na pewnego rodzaju wybór, fanaberię. Jednak fakty, nauka i badania nie bez powodu mówią o orientacji seksualnej, czy tożsamości psychoseksualnej. Przede wszystkim podkreślając, że orientacja wpływa na wiele dziedzin życia, również na emocje, uczucia, to z kim spędzamy wakacje, święta, z kim tworzymy rodzinę, czy bierzemy kredyt.

To istotne, gdyż warunkuje debatę o tym aspekcie tożsamości jako elemencie stałym, pierwotnym, którego nie jesteśmy  stanie zmienić.

Jak mówić o doświadczeniu osób transpłciowych?

Przede wszystkim, jak o każdej innej sobie, z życzliwością.

Jest to ważne, ponieważ grupę tą dotykają jedne z być może najbardziej bolesnych stereotypów, czyli „zmiana płci”, jako coś co można zrobić w zależności od kaprysu, preferencji, sytuacji. Takie hasła pojawiają się często w dyskusjach w mediach społecznościowych. Temat nie jest łatwy, a doświadczenie każdej z takich osób złożone i indywidualne. Ale jako dojrzałe osoby powinniśmy_yśmy zadbać o uświadomienie sobie kilku podstawowych rzeczy.

Przede wszystkim płci nie można zmienić, a jedynie ją uzgodnić. Oznacza to, że osoby transseksualne podejmują kroki, aby być sobą w pełni. Płeć przypisana przy urodzeniu, zwykle na podstawie naszych zewnętrznych cech płciowych, nie zawsze jest zgodna z tożsamością płciową z jaką się identyfikujemy jako osoby już starsze, dojrzalsze. Płeć z którą się utożsamia osoba trans towarzyszyła jej od zawsze.

Każda osoba wie najlepiej jak się czuje i kim jest, niezależnie od tego, co jest zapisane w jej dokumentach. Jeśli osoba czuje się kobietą/mężczyzną/osobą niebinarną, to tak po prostu jest i nie ma z czym dyskutować, czy to podważać. Należy to przede wszystkim uszanować i być może zapytać, jakiego wsparcia potrzebuje.

Niektóre osoby, których metrykalna płeć nie jest zgodna z tym jak się czują, decydują się na tranzycję. To bardzo złożony, długi i indywidualny proces, który może się składać z kilku elementów:

  • tranzycji społecznej, czyli zaczynamy istnieć w społeczeństwie w zgodzie ze swoją tożsamością, np. trans kobieta zaczyna ubierać się w sukienki, bo tak się lepiej czuje lub osoba niebinarna zaczyna używać neutralnego płciowo imienia w kontaktach towarzyskich, bo tak czuje się bardziej sobą;
  • tranzycji medycznej, czyli korekty płci – jest to dążenie do uzgodnienia płci, co zawiera diagnostykę, hormonalną terapię zastępczą, zabiegi chirurgiczne, wszystko pod okiem i przy wsparciu specjalistów_ek;
  • tranzycji prawnej, czyli uzgodnienia płci w dokumentach, według dostępnych możliwości prawnych.

Zatem nie jest to „zmiana”, jest to korekta lub uzgodnienie płci. Jednocześnie jest to duża przemiana życiowa na poziomie nie tylko fizycznym i organizacyjnym, ale i duchowym, emocjonalnym. Utrudniać sytuację może też fakt, że przeprowadzamy taką transformację w niezbyt przychylnym środowisku, jakim niewątpliwe jest Polska. Chociażby ze względu na uwarunkowania prawne, które nie wspierają tego procesu. Np. aby osoba mogła oficjalnie uzgodnić płeć w dokumentach musi pozwać swoich rodziców w procesie sądowym o błędne określenie płci po urodzeniu. Ponad to osoby, które chcą dokonać korekty płci, a są w związku małżeńskim, są formalnie zobowiązane do rozwodu, niezależnie czy tego chcą, czy nie. Może to być problematyczne doświadczenie nawet dla najbardziej wspierających rodzin.

Stan faktyczny

Z przytaczanego już wcześniej raportu dotyczącego sytuacji osób LGBTA w Polsce[2] widać, że osoby transpłciowe, to grupa która najczęściej doświadcza przemocy motywowanej uprzedzeniami.

78,6% osób transpłciowych doświadczyło przemocy w ciągu ostatnich 2 lat, m.in.: 22,11% przemocy fizycznej, 23,83% osób trans doświadczyło przemocy seksualnej, 44,47% wandalizmu i odmawiania, 49,14% gróźb, 73,71% przemocy werbalnej.

W najnowszym tego rodzaju raporcie[3] za lata 2019-2020, badano także doświadczenie mikroagresji tej grupy.

W tym zestawieniu: 92,7% osób ankietowanych utożsamiających się jako transpłciowe doświadczyło homofonicznych lub transfobicznych słów, 93,1% osób trans spotkało się z założeniem, że bycie osobą hetereseksualną lub cispłciową jest jedyną obowiązującą normą, 64% osób trans spotkało się z okazywaniem dyskomfortu i braku akceptacji dla doświadczenia osób LGBT.

W badanych przypadkach mikroagresji osoby transpłciowe zdecydowanie były grupą najczęściej doświadczającą takiej formy przemocy.

A efektem przemocy i dyskryminacji osób nieheteronormatywnych, niezależnie od jej rodzaju, są oczywiście negatywne konsekwencja dla zdrowia psychicznego i fizycznego.

Poza presją i zagrożeniem z strony wrogiego społeczeństwa, problemem jest również, a może przede wszystkim zmaganie się z wyzwaniami odkrywania siebie na nowo. Dysforia, czyli cierpienie odczuwane przez daną osobę z powodu niedopasowania jej tożsamości płciowej do płci przypisanej w chwili urodzenia[4], to częste zjawisko, z którym borykają się osoby trans i niebinarne.

Dlatego z perspektywy grupy marginalizowanej, każda forma wsparcia jest ważna. Minimum co jako społeczność możemy zrobić, to zastanowić się zanim coś powiemy.

Czego jeszcze nie mówić?

Ważne też, aby nie stygmatyzować osób, które są lub były w procesie tranzycji. Nie należy używać określeń typu „kiedyś była mężczyzną”, gdyż nie ma to znaczenia. Trans kobieta, której płeć przy urodzeniu została uznana za męską, jest kobietą. I nie ma znaczenia czy jest czy nie w tranzycji, bo to indywidualna sprawa. Podważanie tego lub usilne podkreślanie jest nie na miejscu. Tak samo jak stwierdzenia „nie wiadomo czy to baba czy facet” lub „babochłop” są obraźliwe i transfobiczne.

Błędy są ok, ale ważne, aby się starać na nich uczyć

Nawet najwytrwalsi_sze zwolennicy_czki języka inkluzywnego nie są nieomylni. Jesteśmy tylko ludźmi i błędy się zdarzają. I to jest ok. Ważne czy wyciągamy z nich lekcje.

W ostatnim sezonie programu „Porady różowej brygady”[5], czyli w oryginale „Queer eye”, który z założenia ma być inkluzywny i przyjazny osobom LGBT+, w polskim tłumaczeniu użyto określenia „zmiana płci” w opisie doświadczenia osoby transpłciowej. Zdarza się, nawet gigantom. Smutne, ale pamiętajmy, że to proces. Oswajanie się, uczenie się inkluzywności nie przyjdzie z dnia na dzień. I tak, zamiast się załamać, można się zastanowić co ja mogę zrobić w takiej sytuacji. Np. napisać do Netflixa, żeby zwrócili_ły większą uwagę na język, zwłaszcza w tematach dot. społeczności LGBT+, gdzie on ewoluuje, bo wiemy, rozumiemy coraz więcej i lepiej.

Jak mówić o doświadczeniu osób niebinarnych?

Osoby niebinarne, tak jak osoby trans doświadczają rozróżnienia między płcią, jaka została im nadana po urodzeniu, a tożsamością płciową, z jaką się identyfikują. I o ile osoby transpłciowe zwykle pozostają w binarnym systemie, to osoby niebinarne wychodzą poza te podziały.

Nie identyfikują się więc z żadną płcią, kwestionując zero-jedynkowość tej kategorii. Osoby niebinarne są po prostu niebinarne, nie są kobietami, ani mężczyznami. I tyle. Niektóre osoby poszukują dalej, a niektórym wystarcza określenie kim nie są.

Z relacji osób niebinarnych wynika, że momentem kluczowym w ich życiu jest właśnie nazwanie swojej tożsamości. Nadanie nazwy, to zaistnienie, to zrozumienie, że wszystko jest ze mną ok i są inne osoby, które też tak mają. To również obecność w społeczeństwie i dyskusja o potrzebach osób niebinarnych[6].

Eksperci_tki i same osoby niebinarne mówią, że jest tyle niebinarnych płci, co niebinarnych osób. To otwiera głowę.

Wychodzenie poza znany nam od dziecka i wszędzie obecny system binarny może być dla części osób trudne do zrozumienia. Jednak sugerujemy dać sobie czas, ale i dowiedzieć się więcej, poczytać, porozmawiać. Brak zrozumienia nie usprawiedliwia kwestionowania czyjejś tożsamości. Starajmy się być bardziej otwarci_te na to, co nie jest nam znane, zrozumiałe, dajmy temu szansę.

I pamiętajmy, to, że nie znamy takiej sytuacji, nie znaczy, że nie może dotyczyć kogoś innego. Przywilejem osób cispłciowych, czyli takich, które w pełni utożsamiają się z swoją płcią, jest to, że nie muszą ciągle udowadniać swojej tożsamości płciowej, ani się z niej tłumaczyć innym. Osoby cispłciowe mają ten komfort, że nie muszą się nawet nad swoją tożsamością płciową zastanawiać.

Jest to też wygoda w dostępie do miejsc dedykowanych dla konkretnej (jednej z dwóch w tym przypadku) płci. To są bardzo istotne elementy sprawiające, że czujemy się bezpiecznie w społeczeństwie i czujemy się akceptowani_e.

Osoby transpłciowe, niebinarne takiego komfortu nie mają, nie zawsze. Toalety neutralne płciowo to wciąż rzadkość, a jaka pomocna sprawa dla tej społeczności.

Dlatego to, co możemy zrobić w ramach naszej strefy wpływu[7], to zwracać uwagę na nasz język, pracować nad nim. A jeśli nie masz na co dzień styczności z osobami trans i niebinarnymi, czy ich reprezentacją w społeczeństwie, mediach, kulturze, poszukaj. Zawsze to wzbogacające poznać nowe, różnorodne perspektywy.

Jak się zwracać do osoby niebinarnej?

Najważniejsze, to zapytać jak powinniśmy_yśmy się do tej osoby zwracać, jakich zaimków używa, jakie ma imię. To wiele ułatwia obu stronom.

Osoby te mogą używać bardzo różnych form gramatycznych np. on, ona, ono. Używanie przez osobę np. męskich zaimków nie umniejsza jej niebinarności. Może to być wybór czysto praktyczny lub po prostu zgodny z komfortem osoby. Zaimki to nie płeć, więc nie kwestionujmy też tego, kto jak chce być określany.

Świetnym źródłem wiedzy na temat niebinarnej polszczyzny jest strona zaimki.pl, którą tworzą zaangażowane osoby niebinarne właśnie. Warto zapoznać się z różnorodnością tego języka, tym jak się rozwija.

Jeśli nie masz możliwości dowiedzenia się jakich zaimków, form gramatycznych dana osoba używa skorzystaj z neutratywów, form neutralnych płciowo, nie określających tożsamości. Możesz mówić osoba, zamiast on, ona, ono. Np. osoba autorska, a nie autorka czy autor. Unikaj też takich określeń, które zawierają w sobie płeć. Może nie od razu wyda się to naturalne, ale przy większej uważności, na pewno jest możliwe.

Nie dopytuj o „prawdziwe” imię, czy imię wpisane w dokumentach, bo to podważanie tożsamości osoby. Czy zapytałbyś_abyś Stinga lub panią Krystynę z biura, na którą wszyscy mówią Bożena jakie ma imię w dowodzie? Osoby często korzystają z pseudonimów, ksywek, przezwisk i nie jest to problemem w komunikacji.

Jest to o tyle ważne, gdyż często imię nadane przy narodzinach dla osób transpłciowych i niebinarnych to tak zwane „martwe imię” (z ang. deadname), którego świadomie i z wyboru nie używają. Dodatkowo jego wspominanie może być traumatyczne.

Szanujmy więc tożsamość osoby i nie narażajmy jej na presję, bo my czegoś nie rozumiemy, czy nam się nie zgadza. To de facto już tylko nasz problem.

Co istotniejsze, w przypadku osób niebinarnych język ma znaczenie kluczowe, jak mówią badania zaprezentowane w Journal of Adolescent Health: „zwracanie się do osób transpłciowych bądź niebinarnych w odpowiedniej formie znacznie poprawia ich samopoczucie i dobrostan, zmniejszając także ryzyko ich samobójstwa.”[8]

To jakiego używasz języka może uratować jakiejś osobie życie. Czy to nie wystarczający argument za językiem inkluzywnym?

Mając świadomość, że język to narzędzie, którego my używamy, możemy zdecydować jakie słowa, wyrażenia wejdą do naszego codziennego słownika.

Podsumowując, nieustająco zachęcamy do otwierania głów i śmiałego próbowania wprowadzania zmian w naszym języku. W internecie jest coraz więcej rzetelnej wiedzy na temat inkluzywności językowej. Korzystajmy więc i dzielmy się tym z życzliwością i wyrozumiałością.

[1] Tutaj odsyłam też do naszych postów dot. mikroagresji w stosunku do osób LGBT+ na IG @zywabiblioteka i FB @zywabibliotekapolska, które opisywały trochę inne przykłady, niż te omawiane tutaj.

[2] Źródło: https://kph.org.pl/wp-content/uploads/2017/11/Sytuacja-spoleczna-osob-LGBTA-w-Polsce.pdf

[3] Źródło: https://drive.google.com/file/d/1skmXQNNnjcLHAoXSEOJHPUs-cZEj0kkF/view

[4] Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Dysforia_p%C5%82ciowa

[5] Program, w którym pięć osób eksperckich, jednocześnie nieheteronormatywnych, pomaga bohaterowi_ce odcinka wprowadzić zmiany w swoim życiu na wielu poziomach: wsparcie psychologiczne, emocjonalne, pomoc w odnowie domu/mieszkania, pomoc w poprawie elementów wyglądu, stylu ubierania się, włosów, porady dot. kuchni, jedzenia – wszystko w duchu wzmocnienia osoby w byciu prawdziwie sobą. Zobaczyć można tu: https://www.netflix.com/pl/title/80160037

[6] Dla zapoznania się z reprezentacją takich osób warto przeszukać Internet. My polecamy np. posty na IG @charka_rozlanie „Ile jest płci? – czyli o wadze nazwania swojej tożsamości płciowej”, „Czym jest niebinarność?”, w których osoby niebinarne mówią o swojej tożsamości.

[7] Prawa nie zmienimy, a przynajmniej nie tak szybko. Możemy jednak wybierać i wspierać takie osoby z świata polityki, które walczą o prawa osób marginalizowanych.

[8] Źródło: https://jakmowicolgbt.pl/wp-content/uploads/2021/10/Jak-mowic-i-pisac-o-osobach-darmowy-poradnik-wyd-2.pdf Polecamy w całości. Było inspiracją do poruszenia tego tematu.