Krążymy wokół tematu wyzysku epistemicznego, bo czujemy, że jest to nasze wyzwanie i jednocześnie odpowiedzialność. Jako osoby zaangażowane w działania antydyskryminacyjne na różnych poziomach widzimy ich efekty i potrzebę ich realizowania. Dostrzegamy również, że rozwiązaniem lub jego częścią może być empatia, bo mówimy o prawdziwych osobach i relacjach między nimi, nami.
Czy edukować?
Bezapelacyjnie rozumiemy wszyscy, że ten antydyskryminacyjny element edukacji jest ważny i musi nam towarzyszyć. To wiedza merytoryczna, ale co ważniejsze również praktyczna, doświadczenie, którym możemy się dzielić, z którego mamy możliwość czerpać. To, niezmiennie powtarzając, poznawanie i wzmacnianie różnorodnych perspektyw postrzegania świata, osób.
Zatem zdecydowanie tak, trzeba podejmować działania edukacyjne i poszerzać świadomość wszystkich osób, które mają na to gotowość.
Wobec tego, nie chcąc narażać osób marginalizowanych na wyzysk epistemiczny, jak również i siebie na zarzut wywierania presji, czy powinniśmy_yśmy poprzestać na edukacji wyłącznie z perspektywy edukatorów_ek reprezentujących większość społeczeństwa, wpisujących się w kanon i standardy? Absolutnie nie. Bo to jest tylko jedna (może kilka, ale wciąż mało) perspektywa. A perspektyw może być tyle ile osób na świecie. Warto więc próbować pokazać przynajmniej ich część, zdecydowanie większą, niż kilka.
Możemy przywołać historyczny postulat, który mówi wszystko: Nic o nas bez nas.
Jak zatem edukować?
Analizowałyśmy już opresyjny charakter wyzysku epistemicznego, który opiera się na dynamice władzy. Strona większościowa roszcząca sobie prawo do stosowania logiki w stylu: „Jesteś inny_a niż ja, nie rozumiem i wymagam wyjaśnień dlaczego”. Oczekuje również natychmiastowej realizacji roszczenia, uznając swoją potrzebę wiedzy za ważniejszą. Na koniec potrafi zakwestionować to, co usłyszy, zanegować doświadczenie osoby marginalizowanej. Z zasady: „Ja tak nie mam, mnie to nie spotkało, więc to nie istnieje, to żaden problem”.
W edukacji antydyskryminacyjnej kluczowe jest zgłębianie i pokazywanie perspektywy osób wykluczonych. Ważne jest poznanie swoich świadomych i nieświadomych uprzedzeń, które kontrolują nasze myślenie o świecie i jego interpretację. Bez wychodzenia poza swoją przestrzeń komfortu i poza swoją „bańkę”, nie nauczymy się doceniać a przede wszystkim szanować różnorodności. Bez uświadomienia sobie mechanizmów, dynamiki władzy i przywilejów, niewiele będziemy rozumieć o świecie, tego jak w nim funkcjonujemy.
To są bardzo złożone i często bolesne kwestie, o których powinniśmy_yśmy rozmawiać, rozmyślać, starać się szukać nowych rozwiązań, nowego podejścia do relacji społecznych.
Zamiast się usprawiedliwiać, że „przecież wcale nie chciałem_am wyzyskiwać tej osoby, tak naprawdę to w szczytnym celu i ta osoba się zgodziła”, zamiast kwestionować zjawisko wyzysku epistemicznego, zaakceptujmy możliwość jego zaistnienia, czy też „weźmy go na klatę”. Być może nie jesteśmy w stanie w ogóle go uniknąć. Możemy natomiast współpracować z grupami mniejszościowymi świadomi_e kosztów, jakie są po ich stronie.
Bo bardzo potrzebujemy tej edukacji, potrzebujemy mieć świadomość różnych doświadczeń i potrzeb.
Jak uwzględniać to unikatowe doświadczenie z szacunkiem?
Przede wszystkim nie z pozycji siły, władzy, czy opresji. Nie zmuszając, nakładając presję, czy stawiając w sytuacji bez możliwości odmowy. Nie wymuszając natychmiastowego zaangażowania od osoby. I nie odrzucając, nie negując tego, co usłyszymy, otrzymamy.
Warto to sobie przepracować etapami, bo sporo z tych kwestii może być w nas nieuświadomionych. Niemniej brak wiedzy o nas samych, nas nie usprawiedliwia.
Na pewno pomoże świadomość naszych ograniczeń poznawczych, mechanizmów funkcjonowania w społeczeństwie oraz aktywne ich modelowanie. Edukowanie siebie, aby adekwatnie wybierać formę działań antydyskryminacyjnych oraz kontaktu z grupami marginalizowanymi.
Traktujmy się po partnersku. Czyli tak, jak sami_e chcielibyśmy_ałybyśmy być traktowani_e. Świadomie obalając swoje potencjalne przeświadczenia, że mamy prawo od kogoś czegoś wymagać. Wychodźmy z założenia, że czas, energia, wkład, emocje każdej osoby są równie cenne.
Zapraszajmy do dyskusji, do współpracy, do podzielenia się perspektywą. Nie żądajmy i nie oczekujmy. Twórzmy przestrzeń, aby osoba mogła określić na jakich zasadach chce wziąć udział w proponowanym przedsięwzięciu.
Pytajmy o jakie kwestie możemy zadbać, aby zapewnić jej większy komfort, wsparcie, empatię, zrozumienie, poczucie sprawczości. Dbajmy o zachowanie podmiotowości osoby i jej roli. Traktujmy się równo lub po prostu oddajmy osobie władzę, głos decyzyjny.
Dajmy osobom przestrzeń do odmowy i przyjmujmy je z życzliwością. Nie wymagajmy tłumaczeń, nie sugerujmy, że robi coś przeciwko swojej społeczności. Nie będzie to prawdziwe, ani partnerskie.
Słuchajmy głosów grup mniejszościowych. Nie oceniajmy. Bądźmy życzliwi_e, inkluzywni_e. Częściej wybierajmy milczenie, „oddanie sceny”.
Używajmy języka inkluzywnego, wrażliwego społecznie, otwartego na różnorodność. Język naprawdę kreuje naszą rzeczywistość. A drobne zmiany prowadzą do większych.
To są nasze propozycje rozwiązań, które w naturalny sposób pojawiły w toku rozważań nad zjawiskiem opisywanym w ostatnich artykułach. Jednak mamy świadomość, że z pewnością nie wyczerpują tematu.
Jako osobom zaangażowanym w edukację antydyskryminacyjną zależny nam, aby kwestia wyzysku epistemicznego, rozmowa o nim pojawiała się częściej w pracy z grupami mniejszościowymi, bo dobrze jest ją oswoić. Bojąc się jej i unikając, nie zmierzymy się z jej skutkami, konsekwencjami, nie sprawimy, że zniknie. Nazwijmy tego słonia w pokoju i spróbujmy się z nim porozumieć.
Wychodząc z założenia, że potrzebujemy radykalnej empatii1, na pewno znajdziemy dobre rozwiązania, które pomogą nam wejść na kolejny poziom świadomej edukacji o nas samych, naszej różnorodności. Odpowiedzialnie i z szacunkiem.
Porozmawiajmy o tym.
Artykuł powstał w ramach projektu “Lokalnie dla różnorodności”, który jest realizowany przez Stowarzyszenie Diversja we współpracy z Grupą Credit Agricole, dzięki wsparciu Program Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy z funduszy EOG.
1Określenie nie jest nasze, a zasłyszane, przeczytane w internecie. Jednak na tyle „w punk”, że chętnie pożyczamy i popularyzujemy.